Aby być uczciwą,
przyznaję, że twórczość Olgi Tokarczuk nie jest mi znana, nie licząc
przeczytanej dobrych kilka lat temu powieści E.E., która opowiada o
dojrzewaniu dziewczyny mającej zdolności parapsychiczne. Prowadź swój pług przez kości umarłych to lektura zupełnie innego
rodzaju. Powieść przyciągnęła mnie tytułem – długim i niepraktycznym, ale przykuwającym
uwagę jak mało który, zatrzymała intrygującą fabułą, a urzekła mrocznym, przytłaczającym
klimatem.
Już sama galeria postaci wykreowanych przez Tokarczuk, na pierwszy rzut
oka, wydaje się być nieciekawa. W pierwszym zdaniu w dość osobliwy sposób przedstawia
się główna bohaterka, a zarazem narratorka: „Jestem już w takim wieku i na
dodatek w takim stanie, że przed snem zawsze powinnam porządnie umyć nogi, na
wypadek gdyby mnie w Nocy miało zabrać pogotowie”. Ta osobliwa autoprezentacja
zapowiada, z kim będziemy mieć do czynienia przez najbliższe 300 stron. Janina
Duszejko to kobieta nietuzinkowa – niezależna i silna, a zarazem wrażliwa i do
bólu uczciwa. Mądra w zupełnie niestandardowy sposób. Jednak przez otoczenie
uważana za niegroźną wariatkę, która wszelkie życiowe zdarzenia tłumaczy astrologią
i układem gwiazd. Mało tego – Duszejko jest zagorzałą obrończynią zwierząt i miłośniczką
Williama Blake’a.
Żyje samotnie w wiosce mieszczącej się na Płaskowyżu w Kotlinie Kłodzkiej. To
oddalenie od wielkiego świata pozwala jej na kontemplację i spoglądanie w głąb
siebie. Bowiem świat, w którym żyje, pozbawiony jest kolorów. Tutaj wszystko przykrywa
gruba warstwa śniegu i spowija ciemny Mrok.
![]() |
http://www.empik.com/prowadz-swoj-plug-przez-kosci-umarlych-tokarczuk-olga,p1054390543,ebooki-i-mp3-p |
Ten właśnie Mrok
jest dla autorki tłem do szkicowania kolejnych postaci. Mieszkańcy Płaskowyżu
sprawiają wrażenie nudnych nieudaczników. Mimo wszystko Tokarczuk opisuje ich z
ogromną sympatią i wyczuciem. Sąsiad pani Duszejko – Matoga, to milczący
osobnik, czujący się najlepiej w samotności, Dionizy – jej dawny uczeń, zwany
żartobliwie Dyziem, to informatyk pracujący na posterunku policji, a po
godzinach tłumaczący amatorsko utwory Blake’a. Jest też Dobra Nowina – samotna sprzedawczyni
ze sklepu z używaną odzieżą. Każdy z tych bohaterów na swój sposób radzi sobie
z odosobnieniem, a czasem nawet umyślnie stroni od innych. Jednak w obliczu
zagrożenia, mieszkańcy potrafią się zjednoczyć i stworzyć zgrany zespół.
Ciemność i zimno są dla nich naturalnym stanem. Przemieszczają się niezauważeni
i zaszywają w swoich domach. Jeśli już muszą wyjść, to w konkretnym celu.
Te spokojnie
upływające, monotonne dni przerywa seria tajemniczych morderstw na kłusownikach
i ludziach znęcających się nad zwierzętami. Galeria ofiar jest równie bogata,
co galeria samych mieszkańców: Prezes, Komendant, Wielka Stopa – sąsiad Janiny,
Wnętrzak – miejscowy bogacz posiadający fermę lisów, a nawet proboszcz pobliskiej
parafii. Okolicę ogarnia coraz większy strach, śledztwo nie przynosi rezultatów,
a jedyne ślady w miejscach zbrodni, to ślady zwierząt. Tylko Duszejko się nie
boi. Ma Teorię, której konsekwentnie się trzyma. Według niej, jest to krwawy
odwet zwierząt na ludziach, którzy zabijają je, męczą i torturują dla własnej
przyjemności. Kobieta jednak spotyka się z niezrozumieniem otoczenia i policji.
Jest w tej
opowieści coś bardzo niepokojącego i uwierającego. Jak mówi sama autorka: „Chciałam
poruszyć czytelnika, i wzbudzić w nim opowiadaną historią pewien rodzaj
moralnej niewygody. Chodziło mi o to, żeby przeszedł go naprawdę dreszcz –
gniewu i grozy”. Moim zdaniem Tokarczuk osiągnęła swój cel. To uczucie tkwi w umyśle od
początku lektury, a czytelnik zaczyna się zastanawiać, czy i on nie męczy i nie
zabija zwierząt dla własnej przyjemności i satysfakcji. I czy jego nie czeka
kiedyś za to kara.
Warto też
zwrócić uwagę na przywiązanie autorki do detali i delektowanie się szczegółami,
np. w opisie Dolegliwości bohaterki lub opisie krajobrazu. Pisarka opiewa
piękno sudeckiej krainy i oprowadza po bliskim sobie miejscu w intrygujący
sposób. Nic tu nie zostało przesłodzone. Ciekawym
zabiegiem jest też nazywanie przez narratorkę wielu rzeczy i ludzi po swojemu.
Mimo, iż mają oni własne imiona i nazwiska, Janina Duszejko według tylko sobie
znanego klucza, nadaje im nowe nazwy. Książka zawiera ponadto wiele statycznych
opisów, jednak ma się wrażenie, że nie ma w niej ani jednego niepotrzebnego
słowa, a każde z nich zostało przemyślane i ma swoje miejsce
![]() |
Czarno-białe zwierzaki (ilustracje Jaromira Svejdika) |
Warto też
wspomnieć o nawiązaniach do Williama Blake’a, XVIII-wiecznego angielskiego
poety. Każdy z rozdziałów opatrzony jest mottem z jego „Przysłów piekielnych” i
„Wróżb niewinności”. Z niego też został zaczerpnięty tytuł, cytaty i
obecność wielkich liter w środku zdania. Autorka tłumaczy nawiązania do tego
poety następująco: „Cytaty i motta z Blake’a rozwieszają horyzont
nad tym małym światem Kotliny Kłodzkiej i mam nadzieję, pomagają spojrzeć nam
na te wydarzenia w bardziej uniwersalny, głęboki sposób”. Dodatkowo niepokojący nastrój
budują niesamowite, czarno-białe rysunki zwierząt autorstwa czeskiego rysownika
i autora komiksów Jaromira Svejdika.
Wszystkie
elementy składowe, takie jak: nastrój, sugestywne ilustracje, wątek kryminalny,
nietuzinkowi bohaterowie, sprawiają, że powieść przykuwa uwagę od pierwszej do
ostatniej strony, a czytelnik z zapartym tchem czeka na rozwikłanie zagadki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz