Dziś druga część artykułu na temat twórczości reżysera Tima Burtona.
W
kinie twórcy Batmana wszystkiego jest
za dużo. Romantyzmu, mgieł, gotyckiego klimatu i nawiązań do grafik Edwarda
Goreya. Burton lubuje się też w martwych psach, drzewach o poskręcanych gałęziach,
latarniach z wydrążonej dyni, oraz strachach na wróble. Dużo u niego krętych
spirali i zakręconych krawędzi. Filmowe postacie mają bladą skórę, długie ręce
oraz nieprawdopodobnie długie nogi. Cechy te dobrze opisują bohaterów Miasteczka Halloween. Z kolei jego
Kraina Czarów to miejsce mroczne, neurotyczne i podszyte wszechobecnym lękiem.
Bohaterowie są tutaj albo na granicy obłędu, albo w stanie paranoi. A jednak wszystkie te „burtonowskie”
elementy znakomicie działają na wyobraźnię widza.
![]() |
Źródło zdjęć: http://www.filmweb.pl/ |
Reżyser już od ponad dwudziestu lat śni swój fascynujący,
filmowy sen. Poszukuje tego, co nierzeczywiste i absurdalne, chociaż ukryte w
centrum świata realnego. Podświadomość u tego twórcy nie jest wyłącznie źródłem
najgorszych instynktów. Artysta dostrzega w niej także piękno, jak na przykład
w Jeźdźcu bez głowy (1999). W
autobiograficznym Edwardzie Nożycorękim
(1990) charakterystyczne dla Burtona tajemnicze zamczysko stoi na peryferiach
typowego amerykańskiego miasteczka. Takie miejsce reżyser zna z autopsji,
bowiem wychowywał się w Burbank w Kalifornii. Było to dla niego zwykłe, nudne
amerykańskie przedmieście, z którego chciał uciec. Nie pasował do otoczenia,
był chmurny i wyalienowany. Stale ubrany w czerń, uciekał w mroczne i posępne
światy. Oglądał klasyczne pozycje z angielskiej wytwórni „Hammer” oraz
nieudolne reżysersko, ale pełne wdzięku prace Rogera Cormana. Pisał scenariusze
i rysował. Tworzył też dowcipy rysunkowe i komiksy. Dzięki swojej oryginalnej
twórczości, dostał się na Wydział Animacji do California Institute of the Arts, a stamtąd, po otrzymaniu
stypendium, trafił na staż do wytwórni Disneya. Ten raj okazał się jednak dla
Burtona piekłem. Rozczochrany fantasta nie potrafił odnaleźć się w zespole
punktualnych i rzetelnych pracowników. Uciekł stamtąd, woląc pracować na własną
rękę. Od tamtego czasu zaczęły się jego sukcesy.
Twórczość Tima Burtona udowadnia, że
nawet w Hollywood znajdzie się miejsce dla indywidualistów. Pracuje jednak w
podobny sposób jak twórca filmu animowanego. Jest skupiony i precyzyjny, każdy
detal i scena są dla niego ważne. Zawsze osobiście nadzoruje powstawanie
kostiumów i scenografii. Dzięki temu każdy z filmów jest ucztą dla oka. Morałem
jego pokręconych bajek jest teza, że nie ma odwrotu od narzuconego losu. Garb
fizyczny nie ustąpi pod wpływem cudu miłości. Garbu psychicznego nie zniweluje
chwilowa euforia, a przeznaczenie jest czymś nieodwołalnym. Dlatego trzeba
spróbować zaakceptować swoje słabości, lęki i dziwactwa. Pokochać marzenia,
nawet, jeśli nie mieszczą się one w obowiązującym kanonie. Reżyser udowadnia,
że do twarzy nam z garbem, którego nie trzeba się wstydzić, a który wręcz czyni
nas wyjątkowymi[1].
Na zakończenie mała niespodzianka, 10 najlepszych filmów Tima Burtona wg WatchMojo.com:
https://www.youtube.com/watch?v=khm4jztVVYo
Podczas pisania tego artykułu korzystałam z następujących materiałów:
1. Czartoryski B. Wędrówki w nieznane. „Kino” 2010, nr 3,
s. 49.
2. Maciejewski Ł. Gnijący Pan Młody. O kinie Tima Burtona.
„Kwartalnik Filmowy” 2009, nr 66, s. 155-172.
[1] Ł. Maciejewski. Gnijący Pan Młody…, s. 172.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz